Gromadzimy, zbieramy, archiwizujemy ... dlaczego?


To chyba jeden z problemów, który wyróżnia wiele grup w naszym kraju. Oczywiście nie dorównamy wielu innym nacjom, Hindusom czy Arabom, ale mieszkając w różnych regionach Polski przez ostatnie 8 lat, z łatwością mogę zauważyć szczególne zamiłowanie do zbieractwa, w zależności od miasta. Jednak dlaczego jesteśmy zbieraczami? 

Ostatnio trafiłam na kilka tekstów, które w swoich tytułach miały jedno ze słów tytułu mojego posta. Skoro ten temat tak często pojawia się w sieci i czasopismach, dlaczego by nie poruszyć go na blogu? Stwierdziłam, że będzie to wspaniały pomysł na rozpoczęcie kolejnego nowego cyklu postów, który mam w planach rozwijać: jak żyć minimalnie. Jestem minimalistką, od lat żyję z myślą, że jak znów będę musiała się wyprowadzić, to pakuję dwie walizki, torebkę przez ramię i fru! Nie mówię tu o podróżowaniu, ale o przeprowadzce na dłużej. Ostatnio nawet moja mama gdy powiedziała mi, że powinnam sobie kupić ekspress do kawy, bo ja tak lubię przyrządzać kawę i z nią eksperymentować, to dla przyjemności powinnam się wyposażyć w odpowiednie narzędzie... Na co, moje pierwsze wrażenie: "ale ekspres nie zmieści się do żadnej z moich walizek", tak skończył się sen o ekspresie. Po tym stwierdziłam, że chyba muszę zacząć leczyć moje ograniczanie się do przedmiotów.  

ZBYTEK - MARNOTRAWSTWO - PUSTKA W PORTFELU 

Kilka dni później wpadł mi w oko post Magdy z WnetrzaZewnetrza, która w tytule apelowała "przestańcie kupować!". Z jednej strony, zastanowiłam się nad tym w ten sposób: jakbyśmy nie kupowali, to jak stała by nasza gospodarka? Z drugiej co za różnica? Każdy jest Panem swojego losu i ... kupuje! a później gromadzi, archiwizuje, nie korzysta, wyrzuca, chowa gdzieś głęboko, tak że przez lata nie może odnaleźć, aż w końcu zapomina... Może Warto się zastanowić jak to zmienić? Kilka wskazówek uwieczniła Magda u siebie.

ARCHIWOMANIA - ŚMIECI - BEZUŻYTECZNOŚĆ

Następnie trafiło w moje ręce nowe wydanie magazynu Znak, w którym tematem przewodnim jest właśnie gromadzenie, dokładny tytuł cyklu to: "XI nie marnuj" Jak się okazuje, ten temat dotyczy wielu dziedzin naszego życia, bo nie tylko domu, w którym po jakimś czasie nie możemy pomieścić nowych nabytków, ale także naszego charakteru, naszych nawyków, a nawet grupy zawodów. Zastanawialiście się kiedyś, gdzie jest granica stanu posiadania? Teraz na myśl przyszedł mi przykład urządzania nowego mieszkania, gdy przez całe życie tułaliśmy się po wynajmowanych wnętrzach, małych pokoikach akademików, wypełnionych maksymalną liczbą studentów ... kiedy przychodzi czas na swoje M, zaczyna się problem... wszystko czego do tej pory nie mieliśmy, chcemy mieć, nawet jeśli byśmy nie używali sokowirówki, kupimy ją, bo będzie jako trzeci sprzęt gratis w wybranym sklepie! Gdzie jest umiar? i kiedy powinniśmy się zacząć martwić o nasze zbiory?kolejnym przykładem zbiorów są nasze blogi ... tu też coś archiwizujemy, staramy się zapamiętać, a jednocześnie internet nas uwiecznia, gdzieś w rozległej sieci. Bywa to czasem niebezpieczne, o czym pewnie wielu z Was się przekonało... Zapraszam Was także do przeczytania innych tekstów w Znaku, są naprawdę świetnie dobrane i otwierają oczy na tak zwykłe, ale pełne tajemnic nasze życie ... 

Lubicie gromadzić? Chcecie z tym skończyć? Zapraszam Was na kolejne posty z cyklu jak żyć minimalnie, tym razem będą one praktycznym poradnikiem, a nie tylko rozważaniem na temat gromadzenia :) 



foto //

Ola z apetycznego wnętrza

8 komentarzy:

  1. dobry pomysl, bede czytac. mam nadzieje ze uda mi sie zastosowac bo widze ze mam z tym problem. za kilka miesiecy wyprowadzka na swoje i nie chcialabym zaczac z nadmiarem rzeczy juz na wstepie, a to mi chwilowo grozi... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że mój wpis Cię zaintrygował :) A gromadzenie to niestety zmora, więc czekam na Twoje wpisy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to i naganne, ale ja po prostu kocham piękne przedmioty, albo te brzydkie, sentymentalne skądinąd. Też jestem typem zbieracza, chomika i 'gromadziciela' wszystkiego pt. "przyda się na potem". Czasem łapię się na tym, że się już nie mieści, trzeba coś zredukować, czyli wyrzucić, oddać albo nadać temu nowe życie. Tylko jak to wszystko ma się do całej masy porad w gazetach i wszędzie indziej, gdzie pokazują, że tak byłoby ładniej, lepiej i wygodniej? Nie chcemy stać w miejscu nawet z wystrojem przestrzeni wokół nas, bo musimy się dostosowywać i robić z tym coś więcej i bardziej. Jeśli damy sobie z tym wszystkim spokój to pozostanie nam jedynie zachwyt nad pięknem prezentowanych propozycji i myśl "chciałabym tak u siebie mieć ładnie, być u siebie w takim ładnym". Bardzo to wszystko filozoficzne, być minimalistą to wielkie wyzwanie. Może chwilowa moda w opozycji do kupuj i posiadaj?

    OdpowiedzUsuń
  4. ja także poruszyłam ten temat, zbieractwo mamy chyba po rodzicach/dziadkach, za czasów komuny nic nie było, wiec każdy zbierał i trzymał co mu wpadło w rękę - bo się kiedyś przyda :) takie czasy ....a teraz to chyba moda...ktoś ma to ja tez muszę....
    Zapraszam do siebie :)
    http://designorbreakfast.blogspot.com/2014/11/minimalizm-to-styl-zycia-do-ktorego-daze.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje, mamy to po poprzednikach ;) sytuacja finansowa i gospodarcza też do tego zmusza/zachęca. Zaglądnę :)

      Usuń
  5. Jestem gotowa i chętnie się przyłącze, może drugi apetyczny projekt? ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zbieractwo to dziedzictwo, które współczesny człowiek otrzymał po swoich praprzodkach.
    Dawniej było to jak najbardziej uzasadnione.
    W obecnych czasach usprawiedliwione jest jedynie rozsądne kolekcjonerstwo, zaś inne przejawy zbieractwa-zwłaszcza te, które prowadzą do marnotrawstwa i są powodem kłopotów ( jak np. zadłużenie, bo muszę mieć 45647 sweter w paski!) powinny być eliminowane z naszego życia.
    W końcu jesteśmy Homo sapiens(taką mam nadzieję!)
    Katarzyna

    OdpowiedzUsuń

Instagram