Zawsze, gdy mam odwiedzić nowe miejsce, to staram się wcześniej odnaleźć i zapoznać z jego historią. Tak też było w przypadku klubokawiarni Towarzyska. Wybrałyśmy się tam z koleżanką z okazji wieczorów filmowych, które są organizowane cyklicznie. Zafascynowana prostotą i klimatem miejsca chciałabym Wam o nim napisać, ponieważ jego obecny widok bardzo mnie zaskoczył …
Zdjęcia przedstawiające Towarzyską sprawiają wrażenie bardzo sterylnego, wręcz nieco szpitalnego pomieszczenia. Klubokawiarnia znajduje się na Saskiej Kępie, w małym PRLowskim pawilonie, który z resztą bardzo sympatycznie wpasowuje się swoją formą i wykończeniem w otoczenie niskiej zabudowy mieszkaniowej. To naprawdę wspaniałe miejsce dla pobliskich mieszkańców. Wyposażenie, a także wykończenie wnętrza klubokawiarni zostało zaprojektowane specjalnie dla tego miejsca, większość pomysłów to indywidualne pomysły architekta. Mi bardzo spodobały się płytki kładzione pod skosem, które tworzą niesamowity efekt, manipulowany światłem. Do przeszłości, a dokładnie do początków istnienia budynku, nawiązują tu kształty i meble, nawiązujące lub pochodzące z minionej epoki. Perełką, a dokładnie wisienką, która mocno przypadła mi do gustu jest Jednak, nie o tym chciałam pisać…
Od otwarcia Towarzyskiej minęło kilka lat. Jak się zmienia miejsce? A może nie zmienia, tylko kształtuje się? To niesamowite, dziś jest to mniej sterylne, a bardziej oznaczone duchem czasu miejsce, które w te czyste ściany wprowadziło swój właściwy klimat. Co najciekawsze odpowiada on wielu pokoleniom, bo za każdym razem spotykam tam ludzi młodszych ode mnie lub w wieku moich rodziców. Przychodzą towarzysko lub też biznesowo. Także jest to ostoja dla dizajnerów, ukradkiem widziałam kilku pracujących przy swoim komputerach z jabłuszkiem. To specyfika każdego publicznego wnętrza, które kształtuje się przez lata, nie tylko poprzez swój wizerunek, ale także charakter osób które go odwiedzają. Teraz w Towarzyskiej mnóstwo informacji zapisanych markerem na ścianach, plakatów z niebanalną grafiką i przesłaniem. Stoliki nie są już tak pięknie odmalowane, ale co nieco zadrapane, także nie świecą się wszystkie lampy, bo nie ma takiej konieczności. Tu w zaciszu można miło i towarzysko spędzić wieczór.
Od otwarcia Towarzyskiej minęło kilka lat. Jak się zmienia miejsce? A może nie zmienia, tylko kształtuje się? To niesamowite, dziś jest to mniej sterylne, a bardziej oznaczone duchem czasu miejsce, które w te czyste ściany wprowadziło swój właściwy klimat. Co najciekawsze odpowiada on wielu pokoleniom, bo za każdym razem spotykam tam ludzi młodszych ode mnie lub w wieku moich rodziców. Przychodzą towarzysko lub też biznesowo. Także jest to ostoja dla dizajnerów, ukradkiem widziałam kilku pracujących przy swoim komputerach z jabłuszkiem. To specyfika każdego publicznego wnętrza, które kształtuje się przez lata, nie tylko poprzez swój wizerunek, ale także charakter osób które go odwiedzają. Teraz w Towarzyskiej mnóstwo informacji zapisanych markerem na ścianach, plakatów z niebanalną grafiką i przesłaniem. Stoliki nie są już tak pięknie odmalowane, ale co nieco zadrapane, także nie świecą się wszystkie lampy, bo nie ma takiej konieczności. Tu w zaciszu można miło i towarzysko spędzić wieczór.
Nasze wieczory filmowe stały się już tradycją, dlatego jeśli macie możliwość, zachęcam Was do zaglądnięcia do Towarzyskiej na film w towarzystwie zimowej herbaty lub czegoś mocniejszego, a przy okazji spędzić czas w ciekawym miejscu.
foto // Jakub Certowicz
mam pytanie trochę poza wpisem.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś polecić mi książki z profesjonalnym nazewnictwem stylów i ogólnie wnętrzarskich?:>
Świetne wnętrze, a z tego co piszesz, to również bardzo ciekawe. Wystrój jest rzeczywiście niebanalny, a nawiązanie do PRL-u w takim miejscu, jest jak najbardziej uzasadnione. Dla mnie "kropką nad i", tego wnętrza jest mega plafon - rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńsuper wnętrze!
OdpowiedzUsuńWnętrze lokali jest o tyle ważne, że musi przyciągać klientów. Im lepszy pomysł, tym więcej nowych ludzi się do nich przekonuje, tak jak tutaj.
OdpowiedzUsuńoczywiście, coś w tym jest :)
UsuńBardzo fajne wnętrze, ale dobrze, że te czasy już minęły. Stylizację w tym stylu można pokazać dziecku jako ciekawostkę. P.s. Trzecia Ola którą znam, a znam tylko trzy ;-) która jest architektem wnętrz. Co w Was jest takiego? :-) Pozdrawiam. Łukasz
OdpowiedzUsuńAle wnętrze! Mój bratanek studiuje na http://www.wseiz.pl/pl/uczelnia/wydzial-architektury/architektura-krajobrazu i mam nadzieję, że kiedyś będzie miał takie zdolności żeby mnie tak pięknie zaprojektować ogród. A może i w mieszkaniu coś się uda? nie musi przecież kończyć architektury wnętrz, jak będzie miał podejście, wyczucie to sobie też poradzi.
OdpowiedzUsuń