Tak ostatnio rozsypałam na podłodze kilka przedmiotów, bo oprawiałam książkę. Wszystko tak się poukładało, że stwierdziłam: zabieram aparat i spróbuję to zachować. Tak powstał mój pierwszy nastrojowy moodboard.
Podróżując z Centrum na Południe Polski, obserwuję zmieniającą się przyrodę. W tej drugiej części jest zdecydowanie więcej zieleni niż w Warszawie. Już jakiś czas temu żaliłam Wam się, że nie mogłam odnaleźć kasztanów, bo wszystko zostało zebrane ... W górach jest inaczej. Tam jest zielono, nie widać tak mocno znaków nadchodzącej jesieni. Stąd patrząc na moje rozsypane elementy stwierdziłam, że w całości prezentują one mój jesienny nastrój, na skraju tego co widzę na co dzień i tego co widzę co dwa tygodnie w domu. Z drugiej strony widzę też to po Waszych komentarzach, które nieraz ze zdziwieniem pytają:"gdzie ta jesień?".
Już przygotowuję dla Was kolejny żywy moodboard, ale on będzie już w typowo jesiennym stylu ... :)
U mnie, na Śląskiej wsi pod dostatkiem Ci i kasztanów, i żołędzi, i dyni, i wingron... wszystko pod nosem - zapraszam :D
OdpowiedzUsuńoj w Krakowie jak byłam to przed burzą spadały kasztany :) wszystko co udało mi się pozbierać przed ulewą przywiozłam do siebie i teraz są w koszyczku i czekają aż w piekarniku je upiekę :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle chyba nie do jedzenia? Te które się je to zupełnie inna odmiana niż te pospolite na drzewach :)
UsuńJeeej piękne <3 zapraszam trochę do mnie :D http://alicja306.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń