LIFE LESSONS: zarządzam sobą w czasie


Podobno jestem mistrzem zarządzania własnym czasem, ostatnio często słyszę takie opinie. "Jak Ty to robisz?"  Szczerze? Nie mam pojęcia, albo ... jestem dobrze zorganizowana. Ostatnio na zajęciach mieliśmy wykład o zarządzaniu czasem, po którym jak się okazało, że czasem nie możemy zarządzać ... A jak ja to robię?

Myślałam, że wspomniany wykład da mi odpowiedź na nurtujące niektórych pytanie: "Jak Ty to robisz, jak godzisz tyle rzeczy naraz?". To prawda, potrafię zrobić wiele rzeczy, na dodatek niepowiązanych ze sobą w ciągu dnia. jednak myślę, że odpowiedź tkwi w praktyce i dobrej organizacji. Na końcu postaram się spisać moje zasady, jakimi zawsze się kierują przy planowaniu, a teraz skupię się na narzędziach i sytuacjach, które mi w nich pomogły.

Wszystko chyba zaczęło się w szkole. Pamiętam, jak w trzy dni tygodnia kończyłam lekcje o 17:05, szybko biegłam do domu aby o 17:50 pojechać na próbę zespołu. To była szybka organizacja, ponieważ w ciągu 45 minut musiałam przebiec 2,5 km, zjeść obiad, przebrać się i spakować na próbę. Szczególnie było to trudne zimą. Z próby wracałam po godzinie 21:00, wtedy dopiero zasiadałam do lekcji. Oczywiście wcześniej organizowałam sobie czas tak, aby lekcje zadane kilka dni wcześniej odrobić wcześniej, a nie na ostatnią chwilę. Bardzo często gdy przychodził piątek, obiecywałam sobie, że zaraz po obiedzie odrabiam wszystkie lekcje na kolejny tydzień. Tak też robiłam! Nie od razu rozpoczynałam weekend, pamiętam to "ufff..." gdy zamykałam ostatni zeszyt w piątek wieczorem.

Walkę z czasem toczyłam na studiach. Na moim kierunku, chyba każdy potrafił zarządzać swoim czasem, a ten co nie szło mu to zbyt dobrze, to raczej miał trudności z przetrwaniem. Zazwyczaj chodziło się spać nie wcześniej niż o 2:00/3:00 w nocy i tak codziennie, przez 5 lat. Niestety, praca projektowa pochłania bardzo dużo czasu, wielu rzeczy nie jest się w stanie przewidzieć. Ja jednak zawsze sobie obiecywałam, że jak tylko przebrnę przez dany projekt, to coś miłego mi się przytrafi ... Jak tylko miałam jakiś wyznaczony cel, to szybko mobilizowałąm się do pracy.

Kolejne narzędzie, które zaszczepiło u mnie dobre zarządzanie czasem, to było ... blogowanie. Tak, staram się pisać w każdy dzień tygodnia, prócz weekendów. Na co dzień pracuję na zwykłym etacie. Po pracy często mam spotkania związane z blogiem lub poprostu ze znajomymi. Staram się wszystko tak rozkładać, aby jedne przeplatały się z drugimi. Jednak staram się aby w tygodniu być w mieszkaniu najpóźniej o 21:00. Wtedy mogę spokojnie zająć się bieżącymi domowymi (i nie tylko) obowiązkami.   

Pewnie wielu z Was chciałoby teraz powiedzieć: pracoholiczka. Nie, nie uważam się za pracoholika, po prostu robię to co lubię, to co sprawia mi przyjemność, to o czym mogę innym opowiedzieć, żyję tym... To teraz czas na wspomniane zasady.



K I L K A   M O I C H   S P R A W D Z O N Y C H   Z A S A D   Z A R Z Ą D Z A N I A   S O B A   
W   C Z A S I E :

1. Staraj się planować, a jak nie lubisz tego słowa, to staraj się notować, to co powinieneś zrobić - patrząc na listę spraw do załatwienia włącza się kontrolka mobilizacji :)

2. Przy okazji realizacji dużego zadania, w momencie gdy pojawi się coś małego, a pilnego. Odłóż to, co do tej pory robiłeś i zajmij się czymś mniejszym. Po wykonaniu zadania, będziesz mógł ze spokojem powrócić do większego i z wiedzą, że już coś masz za sobą... ja bym powiedziała: "ufff..."

3. Staraj się wybierać i robić to, co sprawia Ci przyjemność lub szukaj przyjemności w tym co robisz. 
/ np. ja w szkole nie lubiłam czytać lektur, za to lubiłam biografie autorów, mogłam pochłaniać wszystkie informacje o tłach historycznych i życiach twórców, na tej podstawie bardziej rozumiałam o czym chciał przekazać w przerabianej książce /

4. Jeśli jesteś zmęczony, staraj się na chwilę odpocząć i nabrać sił. 
/ zrób coś, co lubisz, potańcz, pośpiewaj, zdrzemnij się, przeczytaj fragment książki /

5. Szukaj czegoś, co Cię zmobilizuje, to przyspiesza Twoje tempo pracy, bo chcesz byc bliżej swojego celu / np. ja, obiecuję sobie, że gdy skończę sprzątać mieszkanie, to usiądę sobie wygodnie na kanapie i obejrzę ulubiony film w ręku z jakimś smakołykiem /




foto //

Ola z apetycznego wnętrza

12 komentarzy:

  1. Ja nadal się uczę tej sztuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno je wypróbuję :) u mnie...im więcej obowiązków-tym więcej czasu :D
    teraz jeszcze dodatkowo zapisałam się na siłownię i każdego dnia między pracą a pracą a domem chodzę tam. I gdy wcześniej wydawało się, że nie mam na nic czasu-nagle jakoś daję radę :D i mam troszkę więcej tego czasu :D jak? skąd? nie wiem-ale podoba mi się to :D
    --------------------------------------
    zapraszam na mój blog www.kolor-owanka.blogspot.com
    oraz na nowy FIT :D www.kolorowanka-fit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest dokładnie tak samo! :) Im więcej obowiązków tym więcej czasu nagle mam na inne rzeczy ... jest pewna rzecz, której mi obecnie brakuje i która wiem, że zdziałała by cuda w moich kolejnych działaniach , ale o tym ... to pewnie napiszę innym razem :)

      Usuń
  3. Jakby te 5 podpunktów wystarczyło to byłoby super:))
    U mnie nie działają, albo działają źle.
    Podpunkt 1 - moja lista dzienna czasami ma kilka stron:)
    Największe utrapienie to podpunkt 2. Mam duże zlecenie. W między czasie chcę zrobić małe, ale charakter klienta powoduje, że to moje małe staje się większe od tego dużego. No to mam dwa duże i końcówkę 2 dużych sprzed pół roku, albo roku:)) Zero przewidywalności:))

    Twoją konsekwencje w działaniu podziwiam i jak widać przynosi efekty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Li, ja Ciebie podziwiam za efekty pracy. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła się Wam pochwalić choć w połowie tak wystrzałowymi jak Twoje :)

      Usuń
  4. Jeeej jesteś taka aktywna, świetnie blogujesz, pracujesz, ostatnio próbuję się zmobilizować, ale nie wychodzi... ogółem to zazdroszcze, gratuluję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Alu, polecam wszystko stosować w małych dawkach lub małymi krokami :) jak to w tańcu czy diecie ;)

      Usuń
  5. Zazdroszczę!�� Ja wciąż nie posiadłam tej sztuki, a pracy, zadań i pasji coraz więcej! Myśle, ze zmobilizowałyby mnie myśl o małej nagrodzie po ukończeniu zadania...
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą nagrodą, to naprawdę wiele można zdziałać ;) nie tylko mobilizując siebie samego, ale także kogoś obok ;)

      Usuń
  6. Bardzo trafne porady! "Listę rzeczy do zrobienia" i my stosujemy. Przynosi zamierzony efekt i jest bardzo pomocna.

    OdpowiedzUsuń

Instagram